Zdradziłam męża po alkoholu. Zdrada po alkoholu
Piszę tutaj, bo już nie wiem, gdzie szukać pomocy i zrozumienia. Moje życie wywróciło się do góry nogami, a ból, który czuję, wydaje się nie do zniesienia. Jestem zdesperowana i pełna wyrzutów sumienia po tym, co zrobiłam. Chciałabym podzielić się moją historią, być może jako ostrzeżenie dla innych, by nigdy nie popełniali takich błędów, jak ja.
Miłego złego początki. Zdrada po alkoholu
Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, podczas imprezy u znajomych. Nigdy wcześniej nie miałam problemów z alkoholem, ale tamtego wieczoru piłam więcej niż zazwyczaj. Atmosfera była wesoła, wszyscy dobrze się bawili, a ja chciałam zapomnieć o problemach w pracy i stresie, który mnie ostatnio przytłaczał.
Niestety, w pewnym momencie straciłam kontrolę nad sobą. Nie pamiętam dokładnie, jak to się stało, ale obudziłam się rano w innym miejscu, obok osoby, której nie kochałam, osoby, która nie była moim mężem. To był moment, w którym moje życie rozpadło się na kawałki. Zdradziłam męża. Czułam się obrzydliwie, zdradzona przez samą siebie.
On wiedział i nie wybaczył
Nie musiałam mówić mężowi o tym, co się stało. On sam się dowiedział. Zobaczył wiadomości na moim telefonie, które nie pozostawiały złudzeń co do tego, co się wydarzyło. Jego reakcja była natychmiastowa i jednoznaczna. Czuł się zraniony, zdradzony i nie mógł mi tego wybaczyć. Nie mogę go za to winić. Próbowałam rozmawiać, tłumaczyć, prosić o przebaczenie, ale ból, który mu zadałam, był zbyt wielki. Odszedł i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie chciał mnie zobaczyć.
Chciałabym zapomnieć...
Teraz, miesiące później, nadal walczę z poczuciem winy i wstydu. Każdego dnia zastanawiam się, jak mogłam to zrobić osobie, którą kochałam więcej niż życie. Mój mąż był moim najlepszym przyjacielem, partnerem, z którym chciałam spędzić resztę życia. Nigdy wcześniej nawet nie pomyślałam o zdradzie. Alkohol pokazał mi najgorszą wersję siebie, której nie potrafię zaakceptować.
Zastanawiam się, co mogłabym zrobić inaczej. Może gdybym lepiej zarządzała stresem, nie doszłoby do tego. Może gdybym wcześniej rozmawiała z mężem o moich problemach, wspólnie byśmy znaleźli jakieś rozwiązanie. Zamiast tego, pozwoliłam, by jeden nierozważny wieczór zdecydował o moim losie.
Brak usprawiedliwienia dla zdrady
Nie piszę tego listu, by usprawiedliwiać swoje działania. Nie ma usprawiedliwienia dla zdrady, niezależnie od okoliczności. Chcę jednak podkreślić, jak ważne jest, by zwracać uwagę na sygnały, które wysyła nasze ciało i umysł, i reagować na nie zanim będzie za późno. Alkohol nigdy nie jest rozwiązaniem problemów - wręcz przeciwnie, może prowadzić do tragedii, jaką ja spowodowałam.
Muszę nauczyć się żyć na nowo
Uczę się żyć z tym, co zrobiłam, ale wiem, że nigdy nie zapomnę i nie przestanę żałować. Terapia, wsparcie bliskich, próby naprawienia tego, co zepsułam, to wszystko pomaga mi jakoś funkcjonować. Ale rana, którą zadałam, i rana, którą sama sobie zadałam, będą zawsze obecne.
Dzielę się swoją historią, bo mam nadzieję, że może ona ustrzec kogoś przed podjęciem podobnych błędnych decyzji. Chcę, by inni wiedzieli, że każdy błąd, nawet ten największy, jest też lekcją, choć w moim przypadku, lekcją bardzo bolesną. Jeśli czytasz to i masz wątpliwości co do swojego zachowania, jeśli alkohol zaczyna odgrywać w twoim życiu za dużą rolę, proszę, zastanów się dwa razy. Nie pozwól, by jedna chwila słabości zniszczyła to, co najcenniejsze.
Dziękuję za możliwość podzielenia się moją historią. Mam nadzieję, że przynajmniej jedna osoba weźmie sobie do serca te słowa i uniknie bólu, przez który przechodzę.
List przesłała Anna i może ktoś, coś jej doradzi?
Formatowanie, zdjęcie ilustracyjne oraz nagłówki - redakcja.