Miałam wszystko i zdradziłam męża. Pogubiłam się i teraz cierpię

Miałam wszystko i zdradziłam, smutna kobieta

Piszę te słowa z głębi serca, przepełniona żalem i wstydem. Mam nadzieję, że moja historia stanie się dla kogoś lekcją, ostrzeżeniem, a może nawet pomocą. Nie jestem dumna z tego, co zrobiłam, ale wierzę, że tylko szczerość może być pierwszym krokiem do naprawienia tego, co zniszczyłam.

Miałam wszystko

Kiedyś byłam naprawdę szczęśliwa. Miałam wszystko, o czym kobieta może marzyć: kochającego męża, wspaniałą rodzinę i stabilność emocjonalną. Nasze życie układało się harmonijnie, każdy dzień przynosił nowe powody do radości. Mój mąż zawsze mnie wspierał, był moim przyjacielem, powiernikiem, partnerem w każdym znaczeniu tego słowa.

Często słyszałam od znajomych i rodziny, że jesteśmy wzorem idealnego małżeństwa. Chodziliśmy razem na spacery, spędzaliśmy czas z dziećmi, a wieczorami, po położeniu ich spać, siadaliśmy razem przy kieliszku wina, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Naprawdę myślałam, że to wszystko będzie trwało wiecznie. Niestety, coś zaczęło się psuć, a ja nie potrafiłam tego zauważyć na czas.

Pogubiłam się

Z czasem, jak to w życiu bywa, w naszej relacji zaczęły pojawiać się rysy. Może to codzienna rutyna, może obowiązki związane z wychowywaniem dzieci i pracą sprawiły, że zaczęliśmy oddalać się od siebie. Coraz mniej rozmawialiśmy, coraz rzadziej byliśmy dla siebie ciepłymi słowami, a nasze życie intymne niemalże zamarło. Wtedy tego nie widziałam, ale teraz rozumiem, że zamiast szukać winy u męża, powinnam była spojrzeć w głąb siebie.

Na horyzoncie pojawił się ktoś inny, ktoś, kto dał mi to, czego myślałam, że brakuje w moim małżeństwie. Zaczęłam czuć się adorowana, podziwiana, pożądana - tak, jak to było na początku mojego związku z mężem. Początkowo traktowałam to jako niewinną znajomość, może nawet flirt, ale granice zaczęły się zacierać, a ja coraz bardziej zbliżałam się do zdrady. Zaczęłam okłamywać męża, oszukiwać siebie i wszystkich wokół. Myślałam, że mogę kontrolować sytuację, że to nic takiego.

Zdradziłam męża

Moment, w którym przekroczyłam tę niewidzialną granicę i zdradziłam męża, był jak błyskawica - nagły i bezlitosny. Pamiętam, jak wracałam do domu po tamtej nocy, drżąc z przerażenia, co teraz będzie. Nie potrafiłam spojrzeć mężowi w oczy, zmyć z siebie poczucia winy, które zawładnęło moją duszą. Każda wspólna chwila z nim stawała się coraz trudniejsza do zniesienia, a ja coraz bardziej uciekałam w kłamstwa i kolejne spotkania z kochankiem.

Mój mąż niczego nie podejrzewał. Dalej był dla mnie dobry, czuły i kochający. A ja? Ja w głębi duszy czułam się jak najgorsza z możliwych osób. Chciałam z tym skończyć, chciałam wrócić do normalności, ale uzależnienie od emocji, których dostarczała mi ta zakazana relacja, było zbyt silne. Czułam się jak w pułapce.

Teraz cierpię przez swoją głupotę

Ostatecznie mąż odkrył prawdę. Znalazł moje wiadomości do kochanka. Nie musiał nic mówić, jego twarz powiedziała mi wszystko. Byłam rozbita, a widok jego złamanego serca zadał mi najgłębszy ból, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam. Nie chciał ze mną rozmawiać. W jednej chwili cały nasz świat się rozpadł.

Dzieci patrzyły na nas z niepokojem, nie rozumiejąc, co się dzieje. Byłyśmy świadkami płaczu ich ojca i mojej rozpaczy. Musiałam powiedzieć im prawdę, choć bolało mnie to niewiarygodnie. Wyprowadziłam się na jakiś czas, dając mężowi przestrzeń do przemyśleń. Teraz staram się naprawić zniszczone więzi, ale wiem, że będzie to proces długi i bolesny.

Szukam pomocy, czy na nią zasługuję?

Nie umiałam sama poradzić sobie z tym ciężarem. Udałam się na terapię indywidualną i parową. Rozmawiałam z przyjaciółmi i rodziną, choć nie było to łatwe, bo wiele osób odwróciło się ode mnie. Każdego dnia próbuję odzyskać swoje życie i odnaleźć siebie na nowo. Cierpienie, które zadałam mężowi, dzieciom i sobie, jest niewyobrażalne. Chciałabym cofnąć czas, ale to niemożliwe.

Na terapii zrozumiałam, że zdrada nie wynika tylko z nieporozumień małżeńskich, ale również z moich osobistych problemów. Brak poczucia własnej wartości, potrzeba ciągłego potwierdzania swojej atrakcyjności i lęk przed odrzuceniem sprawiły, że szukałam zewnętrznego uznania, zamiast budować stabilność w małżeństwie.

Moje rady dla innych

Nie uważam się za osobę upoważnioną do dawania rad, ale jeśli mogę coś powiedzieć kobietom i mężczyznom, którzy myślą o zdradzie, to byłoby to:

  1. Rozmawiajcie z partnerem. Szczera i otwarta komunikacja jest kluczem do rozwiązania problemów w związku. Zamiast uciekać w kłamstwa i zdrady, postarajcie się zrozumieć, co naprawdę Was dręczy.

  2. Poszukajcie profesjonalnej pomocy. Terapia może pomóc zrozumieć siebie i partnera oraz rozwiązać konflikty, które wydają się nie do pokonania. Nie ma nic wstydliwego w proszeniu o pomoc specjalistów.

  3. Budujcie wspólne cele i pasje. Często zdrada wynika z poczucia nudy i rutyny w związku. Szukajcie razem nowych wyzwań, realizujcie wspólne pasje i cele.

  4. Dbajcie o siebie nawzajem. Małżeństwo to praca obojga partnerów. Dbajcie o siebie, komplementujcie się i starajcie się sprawiać sobie radość.

  5. Nie szukajcie szczęścia poza związkiem. Jeśli coś Was boli, nie szukajcie pocieszenia poza swoim małżonkiem. Nawet najbardziej fascynujący romans nie zastąpi prawdziwej, głębokiej więzi.

  6. Pracujcie nad sobą. Czasem problemy wynikają z naszego wewnętrznego zagubienia. Pielęgnujcie swoje pasje, rozwijajcie się, ale nie kosztem związku.

Proszę o pomoc

Pomimo wszystkich rad, wciąż zmagam się z poczuciem winy i wstydu. Codziennie zastanawiam się, czy kiedykolwiek uda mi się naprawić moje małżeństwo. Widzę, jak mój mąż walczy z bólem, i wiem, że muszę dać mu czas. Wciąż wierzę, że istnieje dla nas nadzieja, ale potrzebuję wsparcia.

Jeśli ktoś z Was przeszedł przez podobne doświadczenie i udało mu się odbudować związek, proszę o podzielenie się swoją historią. Potrzebuję wskazówek, jak odnaleźć drogę do przebaczenia - nie tylko mojego męża, ale również samej sobie.

Miałam wszystko i zdradziłam. Kara mnie dotknęła

To był moment. Zdradzam męża i związek się rozsypuje. Zdrada to niszczyciel wszystkiego, co najcenniejsze w życiu. Straciłam zaufanie mojego męża, nasze wspólne szczęście i stabilność rodziny. Nie mogę cofnąć czasu, ale mogę dzielić się swoją historią, aby ustrzec innych przed podobnym błędem. Jeśli czytasz te słowa i zastanawiasz się nad zdradą, proszę - zatrzymaj się. Nie idź tą drogą, bo ona prowadzi tylko do bólu i cierpienia. 

Wciąż wierzę, że można odnaleźć drogę powrotną, choć jest ona wyboista i długa. Moje życie nigdy nie będzie takie samo, ale mam nadzieję, że razem z mężem odnajdziemy w sobie siłę, by odbudować to, co zniszczyłam.

Z całego serca przepraszam mojego męża za to, co mu zrobiłam. Każdego dnia próbuję zrozumieć siebie, naprawić wyrządzone krzywdy i znaleźć spokój w chaosie, który sama stworzyłam.

List nasedłała Katarzyna. Może ktoś, coś jej doradzi?

Formatowanie, zdjęcie ilustracyjne - redakcja.

Przeczytaj także: