Zdradzam męża. Regularnie zdradzam męża i on godzi się na to

Zdradzam męża

Zdrada. To słowo brzmi jak wyrok, prawda? Nie jestem dumna z tego, co zrobiłam, ale dzięki pomocy psychologa udało mi się zrozumieć, dlaczego to zrobiłam i jak mogę tego unikać w przyszłości. Więc jak to się stało? Jak psycholog pomógł mi zmienić moje życie? Zaczynajmy od początku.

Dlaczego zdradzałam i regularnie zdradzam nadal?

Nie jestem ekspertem, ale zdrada zwykle nie pojawia się znikąd. W moim przypadku była to mieszanka niewłaściwej komunikacji w związku, braku emocjonalnej bliskości i pewnych osobistych problemów, z którymi się nie uporałam. Nie usprawiedliwiam się. To była moja wina, ale zrozumienie przyczyn było pierwszym krokiem do rozwiązania problemu.

Zdradzam męża, bo... wybaczył mi zdradę

Wybaczenie to jedno z najtrudniejszych, ale i najważniejszych słów w języku miłości. I niestety najbardziej bolesnych dla zdradzanej osoby. Kiedy zdradziłam, bałam się, że to koniec. Koniec naszego małżeństwa, koniec zaufania, koniec miłości. Ale mąż zrobił coś, czego się nie spodziewałam: wybaczył mi. Nie od razu, oczywiście. Były łzy, krzyki, dni pełne napięcia i niewypowiedzianych myśli. Ale z czasem zauważyłam, że to mąż pracuje sobą i nad naszym związkiem. Czyli mój romans niczego nie zniszczył. 

Oczywiście wybaczenie nie oznaczało zapomnienia z jego strony. Ale oznaczało powrót do status quo. Oznaczało może nie nowy początek. Ale nową szansę na to, bym mogła zbudować coś nowego. Może coś lepszego? Czy kocham męża? Tak, kocham. Kocham, bo pokazał mi, że miłość to więcej niż słowa i puste obietnice. To działanie, to wybór, to codzienna praca nad sobą i nad naszą relacją. Wybaczenie było dla mnie jak otwarte drzwi do nowego życia. Życia, w którym zdrada nie jest niczym złym. Nie jest bo zrozumiałam jej przyczyny i wiem, że moim przypadku konsekwencje są niemal żadne.

Nasze małżeństwo trwa nadal

Mąż, wybaczając mi, dał mi coś więcej niż tylko szansę na życie tak jak chcę. Dał mi lekcję, że mogę wszystko. Że mnie kocha i wybaczy wszystko. Pokazał, że każdy z nas jest tylko człowiekiem. Że każdy z nas ma swoje słabości i że miłość to umiejętność patrzenia na te słabości z miłością i zrozumieniem. Kocham go, bo jego wybaczenie było dla mnie jak lustro. Lustro w którym zobaczyłam siebie i możliwość czerpania z życia to, czego pragnę. Nie muszę odejść. Mogę mieć ciastko i zjeść ciastko. Zdradzam męża i wiem, że on nie jest szczęśliwy z tego powodu. Ale ja jestem.  

Romans jest mi niezbędny, wyrzuty sumienia nie istnieją 

W moim życiu zdrada to nie jest jedno z tych wydarzeń, które potrafią zniszczyć związek od podstaw. Regularnie zdradzam męża i wiem, że on o tym wie. Kiedy zdradziłam męża po raz pierwszy i on się o tym dowiedział. Było mu ciężko. Poczuł się jakby ktoś wyrwał mu podłogę spod nóg. Gniew, rozpacz, poczucie zdrady. To wszystko mieszało się w jednym wielkim emocjonalnym kotle. Ale w tym całym chaosie zdał sobie sprawę z jednej rzeczy. Że mnie kocha. Kocham mnie na tyle, że jest w stanie spojrzeć na tę sytuację jako na okazję do głębokiej refleksji i zmiany. A nie jako na niewybaczalny grzech.

Nie było to dla niego łatwe. Wybaczenie i pogodzenie się ze zdradą to proces, który wymaga czasu, cierpliwości i, co najważniejsze, komunikacji. Musieliśmy obydwoje zrozumieć, co doprowadziło do tej zdrady. Jakie były jej przyczyny? Jak możemy razem pracować nad tym, aby kiedy dojdzie do niej ponownie, było mu łatwiej. Bo musiał zrozumieć, że będę zdradzała. Że jako mój mąż się dowie o moich zdradach jeszcze nie raz. Miałam ochotę na zdradę, ale nie chciałam tracić męża. Wiem, że to nie jest do końca zdrowa relacja. Ale przystał na nią. Mąż podjął kroki, aby zrozumieć siebie i mnie. Postanowił zrozumieć mnie i moje działania. Wziąć to na siebie. Zaczął nawet chodzić na terapię.

Ja nie musiałam iść na terapię. Skoro mi wybaczył, skoro rozwód nie wchodzi w grę, mogę robić to co mi daje radość. Zdradzam męża, mam kochanka, ale kocham tylko męża. Jest mi z tym dobrze. Podziwiam jego zdolność do wybaczenia.

Wybaczył, bo mnie kocha. Kocha na tyle, że jest gotów stawić czoła trudnym emocjom. Zrozumieć moje potrzeby. I przez to dążyć do bycia lepszym partnerem dla mnie. Bo w końcu miłość to nie tylko uczucie, to decyzja. Decyzja o tym, że mimo błędów i przeszkód, chcemy iść przez życie razem.

Przeczytaj także: